środa, 22 grudnia 2010

And here the air that I breathe isn't dead...

   W chaosie nieustannej walki 
o złudny pokój żyć nam nastało.
Nie miecz i odwaga przesądza dziś jednak o zwycięstwach
lecz  wszechobecna manipulacja opanowana przez ludzi do perfekcji.
I znowu ktoś bredząc pociągnął tłumy na dno
wyssał z nich piękno i zabił chęć życia.

Z każdym dniem widzę wyraźniej każde kłamstwo
ten świat nim ocieka.
W ciemnościach ostrza połyskują ciche.
I nie sposób już odróżnić człowieka od bestii
czasem tylko słychać krzyki.

Zmuszani są walczyć ci co tego nie chcą
Z frustracją więc depcząc nawzajem własne marzenia.

 
***********************************************************************************

Ulotne i kruche
doprowadza do szaleństwa.
Zapada w pamięć niczym strach.
Zachwyca i pobudza do refleksji
tak łatwo jest je jednak odebrać.
Przynosi radość lub też zgubę, zarówno przekleństwo jak i dar.
Otaczamy się nim za życia.
Czasem nie wiedząc nawet czemu.
 coś tak rzadkiego i nietrwałego jest nam potrzebne.
Kusi nasz wzrok
niebezpieczne piękno.



***********************************************************************************

Czerń i biel przecieka mi przez palce
gubię czas i wracam wciąż w to samo miejsce.
Białe ściany straszą pustką za dnia a przez kraty blade światło wpada.
W swoim kącie siedzę więc wolny w swym umyśle, którego tak nikt nie rozumie.
Nienormalny mały świat stworzony w pomylonej i chorej rzeczywistości innych.
Nocą krzyki za dnia otępienie.
Na szybie ktoś krwią zapisał to co chciał wykrzyczeć lecz bardzo nieczytelnie
Wygląda na to, że od tego uciec się już nie da.

Nieuchronnie zbliża się moment, w którym i mnie ktoś wymarze.


***********************************************************************************

Zamykam swe oczy i wyciszam umysł.
Na skraju własnej świadomości stoję
i w dół spoglądam.
Wierzę, że będę tu już zawszę.

Wydaje mi się że czegoś szukam.
Pośród fałszywych spojrzeń i śmiechu głupców podążam
W mych oczach są to tylko martwe cienie obdarte z człowieczeństwa.


Powracam znikąd i donikąd zmierzam.
W martwej pustce koło zataczam
bez końca.


wtorek, 21 grudnia 2010

"Większość ludzi nie myśli ani o Śmierci, ani o pustce, póki nie staną na krawędzi życia i nie spojrzą w Ciemność"

Ciemne, martwe i ciasne pomieszczenie 
gdzieś na gruzach rzeczywistości.
Migająca lampa nad głowami dwóch postaci
a na małym drewnianym stoliku pomiędzy nimi
ustawione figury na planszy szachowej i sztylet obok wbity.

Z ciemności wyłania się twarz człowieka
pusta oraz bez wyrazu 
pochyla się nad szachownicą.
Nieruchomy obraz zamiera i światło przygasa.
Jak wściekłe po chwili jednak znów blaskiem świeci, tym razem na drugiego gracza.
Jest to postać tajemnicza i mroczna pod kapturem skrywająca się przed światem
z maską szyderczego błazna w dłoni.
Nakłada ją maskując uśmieszek na swej twarzy.

Mężczyzna bez twarzy wyjmuje papierosa... zapala
jak skazaniec przed egzekucją powoli się zaciąga 
i dym przed siebie wypuszcza.
Drżenie swych rąk opanować próbuje z marnym skutkiem.
W pustych oczach swego przeciwnika widzi koniec
i strachu swego coraz bardziej ukryć nie potrafi.
Postać w masce ponagla mężczyznę wskazując na zegarek na swym nadgarstku.
Ten zamiera w bezruchu, papieros dopala mu się w dłoni swym żarem parząc go po palcach.
Ignorując ból sięga ręka nad szachownice. 
Przez chwilę spogląda na ostrze w stolik wbite 
zaczyna swój ruch drżącymi palcami.
Nie widzi, lecz czuję szyderczy uśmiech pod maską przeciwnika.
Instynkty na co dzień pozwalające mu przeżyć w tym momencie działają właśnie na jego niekorzyść.
Stróżka potu po czole na szachownice spływa gdy pionek w górę uniesiony zostaje by opaść o dwa pola.
Przeciwnik po ostrzu sztyletu palcem przesuwa i z krwią w dłoni przyjmuję wyzwanie.




* w planach jest powstanie krótkometrażowego filmu przedstawiającego tę właśnie scenę. Jeśli uda się to zrealizować z pewnością zamieszczę go na blogu.

środa, 1 grudnia 2010

Blindead - Affliction XXIX II MXMVI

Płyta wyszła na dniach i jest już trzecim pełnym albumem w dorobku trójmiejskiego Blindead. Gatunki w jakich obraca się zespół to mieszanka sludge i doom metalu. Wraz z wydaniem tej płyty myślę, że nie będzie już herezją postawienie polskiego Blindead obok Neurosis i Isis. Już przy drugiej płycie Autoscopia / Murder in Phazes z 2008 roku zespół narobił sporo zamieszania w metalowym świadku. Z ogromnym zaciekawieniem czekałem na trzeci album zespołu, mój apetyt podsyciła Epka z 2009 roku Impulse. Przechodząc już do Affliction XXIX II MXMVI muszę stwierdzić, że jest to płyta różniąca się dość znacznie od pozostałych wydawnictw jednak zachowująca niesamowity klimat jaki przez lata wypracował sobie zespół. Jest bardzo mrocznie i klimatycznie. Wokale Nicka są bardzo zróżnicowane od swego charakterystycznego krzyku po czyste wokale. Ciężkie gitarowe riffy z niskim hipnotyzującym basem doskonale współgrają z niesamowitą sekcją perkusyjną oraz kosmicznymi samplami Hervego. Album należy do tych co można słuchać po kilka razy z rzędu. Ani trochę się nie nudzi  i z każdym kolejnym odsłuchaniem znajdujemy w nim coraz to nowe elementy. Pierwszy numer zaczyna się długim intrem, w którym z początku słychać kapanie wody oraz skrzypiący dźwięk strojonego kontrabasu . Przy pojawieniu się giatry akustycznej i wokalu zostajemy wciągnięci w hipnotyzujące rytmy by po czasie zostać dosłownie zmiażdżonym. Jest to najdłuższy utwór na płycie i najbardziej nawiązujący do poprzedniej płyty zespołu. Kawałek  after 38 weeks przenosi nas już zupełnie w inny klimat jest to wolny i monumentalny utwór ze spokojnym wokalem Nicka oraz trąbką w tle. Natomiast my new playground became jest za to bardzo szybki ze zróżnicowanymi wokalami. Wszystkie kawałki przenikają się nawzajem tworząc monumentalną całość. Druga część płyty po utworze dark and gray jest jeszcze bardziej mroczna i instrumentalna. Utwór all my hopes and dreams turn into ze swoim niesamowitym intrem oraz coraz to bardziej niepokojącymi dźwiękami z gitarowymi riffami w tle daje niesamowite wrażenie. Z mocniejszym uderzeniem pod koniec przenosi nas do tytułowego ostatniego kawałka , który jest epickim zakończeniem tego genialnego albumu. Naprawdę nie ma do czego się przyczepić. Wszystko brzmi idealnie i współgra ze sobą  a każdy utwór to dzieło sztuki. Jak dla mnie metalowa płyta roku w Polsce. Wielbiciele takich zespołów jak Neurosis, Isis, Cult of Luna czy też Rosetta nie powinni się długo zastanawiać tylko sięgnąć po ten album. Tym co znają już zespół Blindead myślę, że nie trzeba polecać tego wydawnictwa i tak jak ja z niecierpliwością czekali na jego wydanie. Wszystkie utwory z nowej płyty mozna odsłuchać na oficjalnym myspace zespołu http://www.myspace.com/blindead Okładka albumu inspirowana jest szkicami Leonardo Da Vinci.






   Lista utworów Blindead - Affliction XXIX II MXMVI

1.Self-consciousness Is Desire and08:11
2.After 38 Weeks04:12
3.My New Playground Became06:05
4.Dark and Gray06:17
5.So, It Feels Like Misunderstanding When06:05
6.All My Hopes and Dreams Turn Into07:59
7.Affliction XXVII II MMIX07:18


wtorek, 16 listopada 2010

I was searching for myself. Watching all the others’ lives. Doing nothing with my own

W złudzenia odbiciu stoję sam
naprzeciw chorej świadomości
kogoś kogo nie znam.
W pamięci klisze wyblakłe od czasu przeglądam
i próbuje cofnąć się do miejsca skąd przybyłem.
Pośród astralnych przestworzy 
tam gdzie gwiazd miliony.
Tu czas nie ma znaczenia
sam go tworzę, zaginam, uwypuklam.
Nie ufam do końca potrzebie własnej egzystencji.
Gdy spojrzę do przodu widzę postać niewyraźną
wiem, że spogląda choć oczu jej nie widzę.
Kim jesteś człowiecze?
...
Tym co było, jest lecz trwać nie musi
Znasz mnie od zawsze, choć nigdy nie poznałeś.
Wiem o Tobie wszystko a Ty o mnie nic.
Mogę być mordercą i kochającym ojcem,
ze sznurem u szyi podążać mogę boso.
Pragniesz bym nie istniał, lecz żyć beze mnie nie możesz.
Mieszkam tu na dnie twojej świadomości.
Wierz mi to miejsce nie jest zbyt przyjemne
Boisz się tego, że mogę być Tobą?


*********************************************************************************************
Wymazany z tego świata 
znajduję się w miejscu,
w  którym być nie powinienem.
Nie mogę się ruszyć
duszę mam zbyt ciężką.
Ciemność zagląda 
mi wewnątrz
ta połknięta o zmroku.
Mam wszystko i nic nie posiadam jednocześnie.
Jestem tylko jedną z wielu nieudanych kopi człowieka
rozmazaną przez świadomość.
Co chwila tu nowy wędrowiec przybywa
ze swym chorym uśmieszkiem na czymś co ma być niby jego twarzą.
Czego tu szukają? 
Blask ciemności wypala mi oczy
nie zamknę ich jednak póki mam świadomość tego czego szukam.


********************************************************************************************

Oni wiedzą kim jesteś mniej to na uwadze.
Nie bój się dnia, przychodzą nocą.
Jak wataha wilków w świetle księżyca.
Na sygnał gotowe by rozszarpać twą duszę.
Ci, którym pomogłeś odwrócą się od Ciebie.
Od tych, których zawiodłeś spodziewaj się ugodzenia ostrzem z własnej świadomości.
Biegnij przed siebie
i tylko nie odwracaj się.
Karmisz się w ten sposób złudną nadzieja przetrwania.
Tu w świecie bez zasad zwierzęce instynkty pozwalają przeżyć.
Mimo dążenia człowieka tyle wieków do doskonałości, nie wiedząc o tym cofa się on do swoich początków.


 ********************************************************************************************
Zbyt często odrzucamy to co dla nas dobre
pozbywamy się szczęścia bojąc się zaufać.
W gruzach naszego życia szukamy nie tego co trzeba
nie zauważając rzeczy tych najistotniejszych.
To boli wszystkich wokół tylko nie nas.
Czerpiemy radość z szaleństwa
dajemy się zaślepić.
To co zniszczone zastąpione nowym niekoniecznie lepszym
czy tak ma być już zawsze?

Cienie w mroku uwięzione otaczają zagubioną duszę.
Połknięta z marzeniami
przez strach i pustkę.
 Nie mogę tego tak zostawić
widziałem nadzieje 
była martwa...


 *********************************************************************************************

Mam swój bezpieczny świat 
w zakamarkach gdzieś na dnie swego umysłu.
Zapomniałem lecz już gdzie.
Miałem gdzieś też miejsce 
w, które uciekałem 
ze strachu chowając się w sobie.
Teraz gdzieś w odległej pustce.
Poszukuje siebie
walcząc o wyzwolenie własnej duszy.

Pośród miast ze szkła wędrują 
puste życia.
Nie szukają jednak tego co ja,
walczą o przetrwanie pożerając siebie nawzajem.




* Wszystkie Grafiki autorstwa Travisa Smitha autora okładek między innymi takich zespołów jak Opeth, Katatonia, Riverside, Anathema, Control Denied, Death

http://www.seempieces.com/


poniedziałek, 15 listopada 2010

Life is flesh on bone convulsing above the ground

Co tak naprawdę czyni nas człowiekiem?
To, że potrafimy kochać
Mordować...
Tworzyć i niszczyć
współczuć i gardzić...?
Z wrodzoną i naturalną chęcią do czynienia zła się rodzimy
by kroczyć pośród własnych ścieżek,
lub z tłumem w chaosie depcząc siebie nawzajem.
I z tą myślą, że należy nam się wszystko
w centrum wszechrzeczy stawiając własne ,,ja".

By nadać sens temu co robię w gruzach przeszłości  i odmęcie chwil wędruje
przenikam przez karty czasu już wyblakłe
by tylko odpowiedź poznać.
Nie dane mi jednak jest prawdy zaznać za życia
z myślą tą jednak dalej w mętnej wodzie brodzę
I nie jest łatwo nadać sens swym czynom
nie każdy ma dar zagłębić się w swą duszę




***********************************************************************

Ulice miasta nocą zalane
w kroplach deszczu odbić tysiące.
Szepty słyszane gdzieś z oddali
Idąc przed siebie pustkę pod nogami czuje
a dym się włóczy za mymi plecami.
To było jakby w starym filmie.
Sekunda po sekundzie przypominam sobie jak się to stało,
że jestem tu i samotnie idę bez celu.
Krzyk, płacz i strugi czerwoności w mej głowie
...dryfujące obrazy.
Wyszedłem by zapomnieć?
A może uciekam?
Myśli pozbierać muszę w całość jedną, trwałą na dłużej
w uliczkę nieznaną mi wchodzę w stronę blasku
Zaleję się w trupa by umysł nie męczył...
Nie tak łatwo jest mi jednak myśli swe zabić,
jak na złość powracają ze zdwojoną siłą.
Nie ufać nikomu postanawiam... nawet sobie
Myśl, że straciłem wszystko to co miałem w umysł się wwierca
Dokąd teraz zmierzam?
Czy warto się trudzić?
Nie wrócę do miejsca z którego przyszedłem już nigdy
Spoglądając na szarość tego miasta zastanawiam się nad tym czego dokonałem
czy coś zostawię po sobie prócz strachu?

Czy to sprawiedliwe, że ma się tylko jedną szanse na życie?





***********************************************************************

To coś jak kwas wyżera mi mózg od środka
pali me oczy.
Myśli me jak węże po ciele się rozchodzą
Chce je wszystkie zabić
rozsądek jednak nie pozwala
to koniec! W umyśle już za spust pociągam
Czy nie ma innej drogi?
Poukładać w głowię to wszystko raz jeszcze muszę
Zrodzona myśl w bólu trwać mi nakazuję
zapętlać złudzenia, logikę zagłuszać
Tutaj tkwię po środku tego bagna spraw codziennych

by ze snu się budząc w koszmar nowy wkraczać
i widząc z daleka co czeka mnie na końcu drogi.





*********************************************************************

Mrok za oknem spowił całe miasto
latarnie jak pale w ziemię wbite
oświetlają drogę zagubionym duszą
pies ujada nieznośnie
w oddali szum czarnej rzeki

mgliste światła  migoczą po oczach
gołe drzewa jak postacie mroczne rozpościerają swe ramiona
Odgłosy z daleka ciche jęki, krzyki
to wszystko w oddali gotowe by mnie pochłonąć
jak bestia czająca się gdzieś za rogiem
...rzeczywistość





************************************************************************

Nieśmiertelna istota odbiera sobie życie
w surrealistycznej wizji świata
o czarno białych barwach.
Krew i wnętrzności wypełniają pomieszczenie,
życiodajna krew kryjąca w sobie zgubę.
W świecie tak dziwnym zamieszkałym przez ...szaleństwo
Odraza wylewająca się na każdym kroku
ociekająca brutalnym mordem.
Słońce wschodzi, biała plama mrok przysłania
kolejny dzień by w bestialski sposób czcić swe bóstwo w otchłani.
Ciała na kawałki rozrywane
i gwałt bestialski
to kara za próbę ucieczki z tej matni.
 
Dziwnie tym fascynującym
i zarazem obrzydliwie niewyraźnym światem pochłonięty
wynurzam się z rzeczywistości
by na niego spoglądać

...Wszelakie życie to po prostu mięso w konwulsjach pełzające po ziemi...




*Kadry z filmów: Czas Apokalipsy (1979), Stracony Weekend (1945), 
Urzeczona (1945), Sin City (2005), Begotten (1991)

piątek, 2 lipca 2010

It drives me crazy, It drives me wild...

Wyczuwam wokół Ciebie
lecz nie widzę jutra.
Nie chcę na wieczność zasypiać 
Chociaż wiem, że nigdy nie zmienimy tego świata
zaufaj mi i chodź za mną.

Tym razem jestem tu
wiem, że tego nie przeskoczę zawrócić nie mogę.
Oni widzą, że śnię
Czy jestem prawdziwy?
Chce tylko móc wiecznie marzyć.

Nigdzie sam nie pójdę
zabiorę Cię w pogoń za mymi marzeniami
zobaczysz to co widzę ja i poczujesz smak mej duszy
Pamiętaj tylko, że świata nie zmienisz
zachowaj więc radość
gdy mnie jej zabraknie...

Czekam na Ciebie, aż wezwiesz mnie
mam nadzieje Cię zobaczyć
wezwij mnie w każdym czasie.

Teraz już wiem, że byłaś tu od zawsze...

****************************************************************************************

Na krańcu świata stoję samotnie
okrywam się wiatrem spoglądam w horyzont
Przypomnieć chce sobie chwile te dobre
i uśmiech złapać choć na moment.
Czekanie tu sprawia, że trudniej oddychać
o innych wiedząc więcej niż o samym sobie.

Zgubiłem gdzieś tę część siebie do której dążyłem.
Stąd widzę więcej niż mi się wydawało
nagi tu z duszą na ramieniu stoję
wokół fale nienawistnie w skalne zbocza trącą.
Pamiętam czasy gdy świat był spokojny
co było złudzeniem
nie było pogardy, zła i nienawiści
...lecz wydoroślałem.

****************************************************************************************

Tu jesteś. 
A byłaś przy mnie nie tak dawno temu
teraz wiem, że zrobiłbym wszystko by tylko zajrzeć na dno twych oczu
Oddal ode mnie wszystko co mnie niszczy i myśli znieczula
pokaż kolory wyblakłe przez lata.
Tu kiedyś sam stałem przed marzeniami
dziś zawsze liczyć na mnie możesz

Opowiedz mi o swych sekretach
Daj się ze złudzeń otrzepać
i przez kręte drogi prowadzić
przed siebie nie oglądając się już na nikogo.

****************************************************************************************

Nie mając już nic do stracenia
rzuciłem wyzwanie przeznaczeniu.
Wiedząc, że nic już mnie tu nie spotka
los swój powierzyłem nie wiem komu.
Garść kamieni i piach tyle ze sobą zabrałem.
Nie widząc jutra nie czując już wiatru.
By ginąć i odradzać się na nowo
w miejscu bez przestrzeni.
Żyć w ciągłym biegu, uciekając co tchu przed czasem
Wyrwać się z objęć pustki i strachu za cel sobie postawiłem.
Mijając miasta spalone i drogi zatarte
do przodu wciąż gnając na złamanie karku
Wszystko co wiem jest nieprawdziwe
i nie ma określeń by nazwać co czuje
Kaleczę swe ciało by poczuć, że jestem
igram ze śmiercią by wiedzieć, że żyje
I czuje ,że staje się po prostu kolejną ofiarą wymysłu 
szaleńca.






 * Rysunki wykonane przez Katarzynę Zimnicką.
http://eclectickate.deviantart.com/

środa, 23 czerwca 2010

I must wear a mask with a face in my hands I am drowning in smoke...

Szkarłatne noże w myśli wbite
te, którym nie dane jest ujrzeć rzeczywistość
By zabić siebie w sobie
bestie wewnątrz uśpić, zagłuszyć choć na moment
lub dać się pokonać  zostając błaznem
z łańcuchem i kagańcem w pysku

W ukryciu po zmroku pod maski osłoną kroczyć jest najpewniej
do końca skomląc i błagać o litość
Iść przez... życie?
W strachu przed bestią, przed własnym obliczem
zacierać swe ślady
maskę nałożyć i twarz nieść swą w dłoniach
krocząc ostrożnie przez pola jałowe

Zatopić się we mgle i z nią się unosić
przechodząc z łatwością nie widząc nic wokół
złudzenia swego stać się więźniem
nie mówiąc nikomu
...najłatwiej

I będąc już na dnie zatęsknić za światłem
z uczuciem palącym że można inaczej
i pragnąc powrotu w agonii wZDYCHAJĄC....


*************************************************************

Złudzenie, że świat jest symetrycznie poukładany
budując swą wartość ponad przestrzenią wschodząc
widzisz jak oczywiste rzeczy są nieoczywiste
I wiedząc o kłamstwach zawartych w człowieku
starasz się dalej brnąć w ten chaos
licząc jednak na to, że coś się odmieni.

I gdy nie ma już nic dalej
i drzwi kolejne prowadzą w to samo
pocieszasz się myślą, że sam tak nie cierpisz

By znów pyłem w oczy dostać z ciemności
i kolejny raz je przetrzeć 
widząc już słabiej
Celu szukając i drogi właściwej
podnosząc się z kolan
by z duszą w dłoni kroczyć
chroniąc ją przed drapieżnikami
...zatrzymać się w miejscu szaleństwo podziwiać

**************************************************************


Biegnę przed siebie bez celu
znikąd  donikąd
...
I to jest celem samym w sobie
Mijam obrazy namalowane przez szaleńca
Martwe postacie teatralnej sztuki
Oczy wpatrzone...
Czekają na aplauz?
Szybciej by nie stać się jednym z aktorów tej sztuki chorej
Dalej już nic nie ma

************************************************************



Zapuszczając się w odmęty włąsnego umysłu
w strone myśli tych przed świtem skrytych
dostrzegam rzeczy o których chce zapomnieć
zabić ich jednak nie mogę

Trucizne więc wciąż nosze w sobie
Truciznę - czyli siebie...

************************************************************
Spójrz wstecz na twarz swą sprzed laty
gotową do walki i pełną odwagi
I z przekonaniem, że co nie zabije to wzmocni
że nie dasz się stłamsić i godność zachowasz

Spójrz z politowaniem na twe szczytne cele
odrzuć złudzenia by krok dać do przodu
Wtedy chciałeś ŻYĆ dziś już tylko BYĆ.






*Wszystkie obrazy autorstwa Zdzisława Beksińskiego
http://flash.beksinski.com.pl/