Ciemne, martwe i ciasne pomieszczenie
gdzieś na gruzach rzeczywistości.
Migająca lampa nad głowami dwóch postaci
a na małym drewnianym stoliku pomiędzy nimi
ustawione figury na planszy szachowej i sztylet obok wbity.
Z ciemności wyłania się twarz człowieka
pusta oraz bez wyrazu
pochyla się nad szachownicą.
Nieruchomy obraz zamiera i światło przygasa.
Jak wściekłe po chwili jednak znów blaskiem świeci, tym razem na drugiego gracza.
Jest to postać tajemnicza i mroczna pod kapturem skrywająca się przed światem
z maską szyderczego błazna w dłoni.
z maską szyderczego błazna w dłoni.
Nakłada ją maskując uśmieszek na swej twarzy.
Mężczyzna bez twarzy wyjmuje papierosa... zapala
jak skazaniec przed egzekucją powoli się zaciąga
i dym przed siebie wypuszcza.
Drżenie swych rąk opanować próbuje z marnym skutkiem.
W pustych oczach swego przeciwnika widzi koniec
i strachu swego coraz bardziej ukryć nie potrafi.
Postać w masce ponagla mężczyznę wskazując na zegarek na swym nadgarstku.
Ten zamiera w bezruchu, papieros dopala mu się w dłoni swym żarem parząc go po palcach.
Ignorując ból sięga ręka nad szachownice.
Przez chwilę spogląda na ostrze w stolik wbite
zaczyna swój ruch drżącymi palcami.
Nie widzi, lecz czuję szyderczy uśmiech pod maską przeciwnika.
Instynkty na co dzień pozwalające mu przeżyć w tym momencie działają właśnie na jego niekorzyść.
Stróżka potu po czole na szachownice spływa gdy pionek w górę uniesiony zostaje by opaść o dwa pola.
Przeciwnik po ostrzu sztyletu palcem przesuwa i z krwią w dłoni przyjmuję wyzwanie.
* w planach jest powstanie krótkometrażowego filmu przedstawiającego tę właśnie scenę. Jeśli uda się to zrealizować z pewnością zamieszczę go na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz