W chaosie nieustannej walki
o złudny pokój żyć nam nastało.
Nie miecz i odwaga przesądza dziś jednak o zwycięstwach
lecz wszechobecna manipulacja opanowana przez ludzi do perfekcji.
I znowu ktoś bredząc pociągnął tłumy na dno
wyssał z nich piękno i zabił chęć życia.
Z każdym dniem widzę wyraźniej każde kłamstwo
ten świat nim ocieka.
W ciemnościach ostrza połyskują ciche.
I nie sposób już odróżnić człowieka od bestii
czasem tylko słychać krzyki.
Zmuszani są walczyć ci co tego nie chcą
Z frustracją więc depcząc nawzajem własne marzenia.
***********************************************************************************
Ulotne i kruche
doprowadza do szaleństwa.
Zapada w pamięć niczym strach.
Zachwyca i pobudza do refleksji
tak łatwo jest je jednak odebrać.
Przynosi radość lub też zgubę, zarówno przekleństwo jak i dar.
Otaczamy się nim za życia.
Czasem nie wiedząc nawet czemu.
coś tak rzadkiego i nietrwałego jest nam potrzebne.
Kusi nasz wzrok
niebezpieczne piękno.
***********************************************************************************
Czerń i biel przecieka mi przez palce
gubię czas i wracam wciąż w to samo miejsce.
Białe ściany straszą pustką za dnia a przez kraty blade światło wpada.
W swoim kącie siedzę więc wolny w swym umyśle, którego tak nikt nie rozumie.
Nienormalny mały świat stworzony w pomylonej i chorej rzeczywistości innych.
Nocą krzyki za dnia otępienie.
Na szybie ktoś krwią zapisał to co chciał wykrzyczeć lecz bardzo nieczytelnie
Wygląda na to, że od tego uciec się już nie da.
Nieuchronnie zbliża się moment, w którym i mnie ktoś wymarze.
Zapada w pamięć niczym strach.
Zachwyca i pobudza do refleksji
tak łatwo jest je jednak odebrać.
Przynosi radość lub też zgubę, zarówno przekleństwo jak i dar.
Otaczamy się nim za życia.
Czasem nie wiedząc nawet czemu.
coś tak rzadkiego i nietrwałego jest nam potrzebne.
Kusi nasz wzrok
niebezpieczne piękno.
***********************************************************************************
Czerń i biel przecieka mi przez palce
gubię czas i wracam wciąż w to samo miejsce.
Białe ściany straszą pustką za dnia a przez kraty blade światło wpada.
W swoim kącie siedzę więc wolny w swym umyśle, którego tak nikt nie rozumie.
Nienormalny mały świat stworzony w pomylonej i chorej rzeczywistości innych.
Nocą krzyki za dnia otępienie.
Na szybie ktoś krwią zapisał to co chciał wykrzyczeć lecz bardzo nieczytelnie
Wygląda na to, że od tego uciec się już nie da.
Nieuchronnie zbliża się moment, w którym i mnie ktoś wymarze.
***********************************************************************************
Zamykam swe oczy i wyciszam umysł.
Na skraju własnej świadomości stoję
i w dół spoglądam.
Wierzę, że będę tu już zawszę.
Wydaje mi się że czegoś szukam.
Pośród fałszywych spojrzeń i śmiechu głupców podążam
W mych oczach są to tylko martwe cienie obdarte z człowieczeństwa.
Powracam znikąd i donikąd zmierzam.
W martwej pustce koło zataczam
bez końca.
Zamykam swe oczy i wyciszam umysł.
Na skraju własnej świadomości stoję
i w dół spoglądam.
Wierzę, że będę tu już zawszę.
Wydaje mi się że czegoś szukam.
Pośród fałszywych spojrzeń i śmiechu głupców podążam
W mych oczach są to tylko martwe cienie obdarte z człowieczeństwa.
Powracam znikąd i donikąd zmierzam.
W martwej pustce koło zataczam
bez końca.