niedziela, 23 marca 2008

,,Hito, Futa, Mi, Yo, Itsu, Mui, Nana, Yaha, Kokono...Too to narikeri ya...Furube...Yura yura to furube" - Karas

Karas to 6 odcinkowa seria OAV powstała przy okazji 40tych urodzin studia Tatsunoko Productions wytwórni założonej w latach 60tych słynąca przede wszystkim z takich tytułów jak Załoga G czy też Teknoman oraz Yattaman (za młodu oglądało się to na Polonii 1 ). Wracając do Karasa to jest to anime z wykorzystaniem najlepszych obecnie efektów 3D i 2D. Osobiście nie przepadam za takimi nowinkami w anime wole standardową kreskę lecz w tym anime animacja robi na prawdę duże wrażenie w raz z wymieszaniem z tradycyjną animowaną kreską. Już sama scena walki na początku pierwszego odcinka pokazuje nowe możliwości w dziedzinie animacji oraz daje przedsmak tego co nas czeka. Akcja dzieje się w Tokio w bliżej nieokreślonej niedalekiej przyszłości. Nad miastem ma miejsce pojedynek dwóch wojowników jak się później dowiadujemy dwóch Karasów, jednym z nich jest Ekou, który buntuje się przeciw obojętności i zakłamaniu ludzi i zabija drugiego Karasa. Karas ( Kruk) jest wojownikiem, sługą Yurine opiekuńczego ducha miasta powołany by chronić miasto. Para ta jest także po to by zaprowadzić porządek pomiędzy światem ludzi i demonów (youkai) które to są niewidoczne dla ludzi jednak by dać im nauczkę i całkowicie podporządkować sobie miasto Ekou tworzy nowy gatunek zmechanizowanych demonów (Mikura) żywiących się ludzką krwią i siejących spustoszenie. Dzięki temu 3 lata po pojedynku w którym wygrywa zły Karas Ekou w mieście mają miejsce dziwne morderstwa. Sprawą zajmuje się detektyw Sagisaka który wierzy w istnienie duchów i demonów winiąc je za te zbrodnie oraz Narumi Kure który jest pośrednim świadkiem jednego z morderstw lecz nie wierzy do końca że mają z tym coś wspólnego duchy. Mamy tu także wątek Mikura Nue, który to buntuje się swej naturze i zamiast zabijać ludzi ratuje ich przed swymi pobratymcami. Nowym Karasem mającym pilnować porządku w mieście zostaje Otoha, który w ludzkim świecie zostaje przewieziony na odział intensywnej terapii i zapada w śpiączkę. To właśnie on zostaje wybrany przez opiekuńczego ducha miasta na nowego wojownika Karasa przed którym to staje najtrudniejsza próba w jego życiu. Balansując pomiędzy światem ludzkim i tym zamieszkałym przez duchy i demony walczy z wysłannikami Ekou. Walki są naprawdę bardzo efektowne i nie jedną scenę ma się ochotę obejrzeć po kilka razy zwracając uwagę na jej szczegółowość i dopracowanie. Jak w każdej tego typu produkcji mamy do czynienia z bardzo zmyślnymi przeciwnikami z , którymi ma sobie poradzić nasz bohater. Według mnie niektóre z Mikura są jakby to ująć często zbyt "przegięte" twórcy na prawdę mają sporo nietuzinkowych pomysłów na mechanicznych przeciwników. Niektórzy to lubią inni nie, mnie aż tak to nie przeszkadzało. Same walki natomiast są bardzo dynamiczne i ciekawe. Świetny efekt daje spowolnienie otoczenia i dokładność szczegółów jak np płatków śniegu lub odłamków szkła. Co do fabuły trzeba przyznać że nie jest taka prosta i oczywista co chwila pojawiają się jakieś nowe niewyjaśnione wątki, których rozwiązanie śledzi się z zaciekawieniem. Jak dla mnie jednak szczególnie na początku akcja robi się bardziej tajemnicza niż powinna słowa bohaterów z początku kryją jakby za sobą jakieś głębsze niezrozumiałe dla nas jak na razie treści. Na końcu jednak okazuje się że cała fabuła nie jest aż tak skomplikowana jak wydawało się z początku i, że ulegliśmy w pewnym sensie pewnemu złudzeniu poprzez tajemnicze i niedopowiedziane słowa z początku. Mamy tu także rożne wątki poboczne jak historia córki komisarza Yoshiko ocalałej z rzezi w szkole. Miasto odwiedza także inny Karas ze swym właścicielem przyglądając się poczynania w Tokio tak naprawdę nie zostaje do końca wyjaśnione czemu się tu pojawili. Pomysł na fabułę jest jednak naprawdę ciekawy, chodź można było z niego jeszcze więcej wycisnąć. Ogólnie jednak cała seria pozostawia dobre wrażenie. Dla fanów animacji komputerowych, dobrego kina akcji oraz świetnych walk Karas jest idealny.
I jak zawsze kilka kadrów:







1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ciekawe, nie powiem ;p