Skończyłem właśnie oglądać Byousoku 5 Centimeter (ang. 5 Centimeters per Second). Jest to kolejny film genialnego twórcy i reżysera Makoto Shinkaia. Tak się składa, że miałem przyjemność widzieć bodajże wszystkie jego filmy i krótkometrażowe oavki. 5 Centimeters per Second to nastrojowa z nutą melancholijności opowieść o relacjach między ludzkich o miłości a raczej o niespełnionej miłości. Opowieść o tym, że czasem niezależnie od nas nie możemy być szczęśliwi. Takaki Tōno i Akari Shinohara od lat szkoły podstawowej są nierozłączni mają wspólne zainteresowania lubią czytać razem książki w szkole inni uczniowie czasem ich wyśmiewają lecz oni zapominają o tym gdy są ze sobą. Szczęście jednak nie trwa wiecznie i Akari musi wyjechać z rodzicami is ie przeprowadza. Jednak mimo dzielącej ich odległości nie zapominają o sobie pisząc listy. Wątek rozstania przewija się w każdym dziele Shinkaia i jest on przedstawiony w różny sposób. Takaki dowiadując się ze ma się spotkać z Akari mimo niesprzyjającej pogody i śnieżycy wyrusza w długą pełną opóźnień drogę przesiadając się z pociągu do pociągu by w końcu dotrzeć na najważniejsze spotkanie i by zamienić chodź kilka słów z Akari. Po drodze gubi list który chciał darować jej osobiście w którym to napisał co tak naprawdę czuje lecz nie ma odwagi tego powiedzieć. Spotkanie z ukochaną jednak utwierdza go w przekonaniu o jego samotności ponieważ Akari ma przeprowadzić się jeszcze dalej co tym bardziej utrudni ich kontakty. Cały film podzielony jest na 3 części pierwszą z nich przed chwilą opowiedziałem. W następnej mamy już starszego Takakiego który mimo, że jest w nim po uszy zakochana inna dziewczyna Kanae Sumita nie dostrzega tego patrząc ciągle w dal myślami będąc gdzie indziej. W istocie mamy tu w ostateczności wielki dramat również Kanae. W ostatniej z części mamy już dorosłe życie Takakiego wyplenione nadal pustką z myślami przy swej ukochanej z lat młodzieńczych. Tak naprawdę to w całej tej opowieści chodź bardzo ją uprościłem i streściłem nie ma nic odkrywczego ot tak historia samotności i o tym jak odległość i sprawy na które nie mamy wpływu potrafi niszczyć uczucia i pozostawić w sercu pustkę. Lecz ta zwykłą opowieść zrealizowana przez Makoto Shinkaia ma w sobie coś niezwykłego, magicznego. Głównie za sprawą cudownej kreski, po prostu pięknej, dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach. Wiele by się można rozpisywać na temat cudownych ujęć, doskonale uchwyconych zmian pór roku oraz przepięknych scenerii. Doskonały nastrój buduje również muzyka która zlewa się z tym co widzimy na ekranie co świadczy o doskonałym jej dopasowaniu. Mamy tu także jak już wspominałem w przypadku omawiania Shigurui moje ulubione odgłosy cykad. Oglądając to ma się czasami wrażenie o przeroście formy ad treścią lecz nie wpływa to na ogólną ocenę tego kolejnego dobrego dzieła twórcy. Przez cały seans mamy starannie wyważoną atmosferę budowaną przez reżysera. Jednakże sposób przedstawienia całej sytuacji w tym anime a dokładniej elementów jego fabuły nie jest łatwy osoby przyzwyczajone do tego że mają wszystko wyjaśnione i dopowiedziane do końca mogą nie dostrzec wartości tej produkcji. Tak naprawdę całe to budowanie atmosfery piękna oprawa graficzna i dźwiękowa składa się w dzieło sztuki wyciśnięte z prostej na pozór historii miejscami może zbyt podniosłej i patetycznej jednak pięknej i urzekającej.
Oto dwa krótkometrażowe dzieła Makoto Shinkaia które znalazłem na youtube oraz kadry z omawianego tytułu anime:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz